Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/60

Ta strona została przepisana.

nim de Preymont i jeszcze kilka zaproszonych osób.
Wszystko to stało się tak nagle, że pan Jeuffroy, pozostawszy sam, zapytywał się, czy to wszystko prawda? Gniew i zmartwienie wyrażały się u niego mniej więcej w ten sposób:
— Szalona ta Zuzanna!... Po kim ona odziedziczyła podobny charakter? Zobaczymy, czy nie potrafię przezwyciężyć jej oporu. Zapłaci mi za ten skandal!
Przed podpisaniem kontraktu ślubnego powiedział sobie, że człowiek zakochany nie zwróci uwagi na wyliczanie cyfr, albo że jeśli spostrzeże omyłkę, odstąpi z łatwością od swoich wymagań. Teraz przekonał się, że Véland należał do rzędu ludzi wyrachowanych i, pomimo gniewu, wydał o nim sąd dosyć pochlebny.
Ale nie umiał znaleźć żadnej okoliczności, któraby w łagodzącem świetle ukazała postępowanie córki, nie brał bowiem w rachubę jej obrażonej dumy i godności; miał przytem urazę i do panny Konstacyi.
— Także nierozsądna istota — rzekł sobie, — jeśli chciała zrobić taki dar dla siostrzenicy, mogła mi o tem wcześniej powiedzieć. I jeszcze mówiła o poświęceniu. Ładnie nas ustroiła, niema co mówić!
Pod wpływem gniewu chciał iść do córki i wypowiedzieć jej swoje oburzenie, ale po namyśle uznał, że trzeba się zająć niektóremi interesami, wyszedł więc i nie wrócił, aż na obiad.