Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/75

Ta strona została przepisana.

resu? Mówisz o mojem niedoświadczeniu? Winszuję sobie, że stało się ono dla mnie gwiazdą przewodnią, gdyż pokazało mi we właściwem świetle to, co doświadczenie światowe ubrałoby w przyzwoite szaty. Nie jestem dzieckiem, Marku, wierzaj mi; takie okoliczności życia szybko uczą zastanawiania się nad sobę, a ja czuję, że moje wrodzone poczucie prawości nie zawiodło mnie w tym razie. Ale... czy ty ganisz, mój postępek? — dodała tonem nagle wahającym i nieśmiałym, który uczynił ją tak powabną, że pan de Preymont postąpił kilka kroków naprzód, aby ukryć swoje wzruszenie.
— Ja miałbym cię ganić? — odparł z serdecznym uśmiechem; — nie przypuszczasz tego chyba. Powinienem był przemawiać do ciebie w ten sposób, ale teraz mogę ci otwarcie powiedzieć, że postąpiłaś słusznie i sprawiedliwie.
— Nareszcie usłyszałam jakieś słówko zachęty i uznania! Żebyś ty wiedział, jaką ja noc spędziłam dzisiaj, jaki niepokój i niepewność miotały moją duszą! Nie może być chyba nic straszniejszego!...
Przestraszona tem, co chciała powiedzieć, przerwała nagle rozpoczęte zdanie i odwróciła śliczną twarzyczkę, oblaną rumieńcem wstydu.
Preymont spędził także noc bezsenną i długo zastanawiał się nad uczuciami, które dla młodej dziewczyny stawały się jeszcze gorszem cierpieniem. Widząc, że sprawa pana Véland jest stanowczo stracona, nie wahał się potępić go jeszcze bardziej, aby zupełnie uspokoić Zuzannę.