Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/96

Ta strona została przepisana.

uwagę, że źle wychowuje syna, odpowiadała: „Chcę z niego przedewszystkiem uczynić człowieka!” Doprawdy co to miało znaczyć? — dodawała stara panna wzruszając ramionami. — Jak ona mnie tem śmieszyła; wszak najpierwszym obowiązkiem matki jest dbać o zdrowie swych dzieci!
Zuzanna chciała bronić Marka, ale było to tylko próżnem z jej strony usiłowaniem, zmuszała się więc do milczenia powtarzając sobie w duchu, że i jej niewola musi z czasem skończyć. Obdarzona umysłem więcej pozytywnym niż marzycielskim, młoda dziewczyna usiłowała nie poddawać się zniechęceniu i tylko, gdy była samą, w wyobraźni jej zjawiała się postać Jerzego.


VI.

Pani de Preymont z trwogą śledziła uczucia miotające duszą jej syna i razem z nim cieszyła się nadzieją lub drżała z obawy, ale obawa zwyciężała i tłumiła nadzieję jak zmrok zwycięża światło.
Była chwila, że chciała Jerzemu powiedzieć o miłości Marka, lecz cofnęła się już prawie w chwili wyznania gdyż wiedziała, że mężczyźni w kwestyi namiętnych uczuć nie są skłonni do ofiar i poświęceń. Wiedziała również, że gdy szło o kobietę, Jerzy drwił sobie, ze wszystkich przeszkód.