Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/98

Ta strona została przepisana.

łem się z zakazu. Poczekam, aż ukończysz pilne zajęcia.
Preymont przedłużał umyślnie naradę z nadzorcą fabryki, aby oddalić chwilę rozmowy z przyjacielem, ponieważ domyślał się jaka będzie treść tej rozmowy.
Gdy pozostał wreszcie sam z Jerzym, rzekł z wysiłkiem:
— Słucham cię.
Jerzy cisnął na biurko książkę, którą trzymał w ręku i pochylając głowę odpowiedział:
— Nie będę cię długo nudził i powiem ci krótko węzłowato, że przyszedłem cię prosić abyś w mojem imieniu poprosił dla mnie o rękę twej kuzynki.
— Nie otrzymasz jej! — odpowiedział Preymont podnosząc się, aby ukryć zmięszanie.
— Dlaczego?
— Dlatego, że pan Jeuffroy nie odda nigdy córki swej człowiekowi, dla którego jedynym zarobkiem jest pióro i ołówek.
— Może się będzie wzdragał — odparł Saverne — ale zdarzenie z panem Véland bądźcobądź zaszkodziło mu nieco w opinii publicznej, a przytem powinien myśleć także, aby ludzkie gadaniny nie dotknęły panny Zuzanny.
— Czy jesteś kochany? — zapytał Preymont.
— Nie mogę tego powiedzieć na pewno, ale zdaje mi się, że tak jest — odpowiedział z niejakiem wahaniem Jerzy. — No, Marku, powiedz mi otwarcie wszak i ty mniemasz, że podobałem się pannie?