Na początku był zgrzyt i błyskanie nożyc w skrawkach brązowego pluszu i sukna, brzęk szklannych czarnych paciorków, szykowanych na oczy, pisk i mruczenie sprężynek, zawijanych skrzętnie w brzuszki pakuł i gałganków. Był stukot maszyny po formach oddzielnych łap, łbów i korpusów, i skrzyp igieł, haftujących jedwabiem dowcipne nosy i wdzięczne pazury. A nad tem wszystkiem unosił się nieprzerwany gwar wesołych głosów kobiecych i śpiew, zawieszonego w klatce u okna, kanarka.
Robotnice śpiewały: tralala! tralala! kanarek wtórował: tirli; tirli! tiur! tiur! tiur! a dwie maszyny odpowiadały sobie wzajem: Ło-mot! ło-mot! tak! tak! tak!
Kiedy i jak przestałem być tem wszystkiem naraz, a stałem się ostatecznie doskonałym, artystycznie wykończonym Misiem?
Czuję jeszcze, jak przebierają, skubią i szczypią bez końca oddzielne części mojej rodzącej się postaci. Gniotą je, przybijają, szyją. Sprężynka pomimowoli mruczy: — Czy to tak będzie zawsze? — Nie. Skończyło się. Ktoś mówi nademną tonem głębokiego zadowolenia: — No! ten mi się udał. I oto jestem już porwany i podniesiony wysoko w górę.
Przez jedno mgnienie oka widzę zblizka zadarty nos i błyszczące oczy mojej życiodawczyni, potem cały szereg podniesionych w moją stronę, szeroko roześmianych twarzy innych robotnic; stukot maszyny i trele kanarka zagłusza donośne hahaha! i hihihi! śmiechu ludzkiego i — nareszcie! — zostaję tryumfalnie umieszczony na najwyższej półeczce tuż przed lustrem.
Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/011
Ta strona została uwierzytelniona.