Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.




Minęło dwa tygodnie nudy i bezczynności.
Dnie płynęły jednostajnie. Jedyną rozrywką było codzienne przejście służącej, która przychodziła rano otworzyć okna i sprzątnąć pokoje, a wieczorem zobaczyć, czy wszystko w porządku i okna zamknąć.
Tego ranka, pamiętnego ranka 29 lipca 1914 roku, otworzono mi okno jak zwykle i ciepła fala powietrza i słońca zalała mieszkanie.
Wszystko drzemało.
Smugi kurzu kołysały się w słońcu nad meblami. Wakacyjna nuda królowała wszechwładnie. Dom wydawał się tym zaczarowanym z bajki pałacem, gdzie wszystko śpi. Godziny mijały.
Silniejsza niż zwykle tęsknota i niepokój dręczyły mnie. Ścierpłe od zbyt długiego bezruchu członki ciężyły jak ołów.
Zdawało mi się, że cały świat popadł w podobne zdrętwienie, i że już nigdy, — nigdy...
Nagle tuż za oknami przebiegł dzwoniący, wstrząsający dreszcz.
Był cichy, ale tak przeraźliwy, że całe powietrze zadrgało, ospałość pierzchła, a wszystko dokoła natężyło się oczekiwaniem.
To druty telegraficzne za oknami dzwoniły.
Niezwykła, straszliwa musiała być wieść, którą podawały sobie tym jęczącym dreszczem, jak błyskawicę od słupa