Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/037

Ta strona została uwierzytelniona.




Nie wiem jak długo nikt z nas nie ośmielił się przerwać milczenia.
Roznosiciele byli już daleko i tylko za nimi biegł ulicami głuchy zgiełk, przerażony bełkot obudzonego piorunem miasta.
Obejrzałem się na pokój.
Tych parę godzin zmieniło go do niepoznania. Zdrętwienie wakacyjne prysło. Wszystko było zbudzone, uroczyste, czujne.
Po starej broni, rozwieszonej na ścianach, przelatywały co chwila ostre, gwałtowne błyski.
I cisza. Ale jakże do tamtej codziennej niepodobna!
Czekamy. Kto odezwie się pierwszy?
Wreszcie!
W staroświeckiem biurku dziada najgłębsza, zapomniana skrytka westchnęła.
Westchnęła głęboko, głęboko, jak człowiek obudzony z ciężkiego, mocnego snu:
— Znowu wojna!
Ach! więc ona pamięta? wie? opowie?
Mówi.
— Wiem. Wiem. Leżał we mnie krzyż zasługi z Napoleońskich wojen: Ułański krzyż z pod Somo Sierry. Chowałam rozkazy Rządu Narodowego i białą kokardę skrwawioną pod Grochowem. I dotąd kryje się we mnie paczka listów pożółkłych, przekradanych niegdyś lasami w sześćdziesiątym trzecim... — a oto jeszcze mało?