Teraz można już rozmówić się z małą:
Nazywa się Zosia. Zosia Tomicka. Tatusia niema. Była sama z Mamą. Mama uczyła w szkole. Ciocię ma, ale daleko, — aż w „Śtaniślawie“.
Żołnierze domyślają się, że to Stanisławów. Ale cóż to pomoże? Stanisławów z tamtej strony. Ani myśleć o odwiezieniu dziewczynki.
Patrzą oto na to maleństwo, które teraz obsypuje mnie pocałunkami, i nawet żal im myśleć o odwożeniu.
Mała od chwili dostania mię w ręce czuje się już, jak w domu. Ktoś posadził ją na wóz, podłożył derkę. Zosia mości się jak najwygodniej i powiada do mnie:
— Tu będzie dom. My tu będziemy mieszkali. Miś będzie z Zosią — heta-wio!
Żołnierze śmieją się. Doktór z oficerem radzą. I tu źle i do szpitala źle. Trzeba oczywicie zabrać małą jak najprędzej z frontu. Niema rady. Ale tymczasem....
— Niechże jedzie z taborem póki co — decydują nareszcie.
Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/090
Ta strona została uwierzytelniona.