My, pluszowe niedźwiadki, łączymy w sobie wierność i przywiązanie zwierzęcia z wytrwałością przedmiotu.
Cóż za radość, że jestem znów u mojej pani!
Bieda tylko, że Staś tuła się tam gdzieś jeszcze na obczyźnie! Ale — toż to nie koniec dzieła! — mówiłem sobie.
Odnalezienie w Stanisławowie Hali z matką nie było właściwie takim cudem, jak mi się to z początku wydawało. Zrozumiałem później całą jasność biegu rzeczy. W mojem ówczesnem życiu tylko — to był cud.
Państwo Niedźwiedzcy, zatrzymani we Francyi, jako obcopoddani, zdołali uzyskać po pewnym czasie pozwolenie powrotu do kraju. Że jednak Staś, ukończywszy nauki, wstąpił we Francyi do szkoły lotniczej, pan Niedźwiedzki zdecydował się pozostać z synem.
Hala zaś z matką umyśliły mimo wszystko wracać do domu.
Po powtórnem zajęciu Stanisławowa przez Rosyan dojechały aż tu i postanowiły, tak już czy inaczej, czekać na możność dalszego powrotu.
Bezpośrednio po przyjeździe spotkały się z nami.
Jakąż rozkoszą był mi ten chwilowy u nich wypoczynek.