Ta strona została uwierzytelniona.
— Zachowaj tę sztukę na moment odpowiedniejszy, — przekładałem. — Napewno przyjdzie chwila, kiedy będziesz bliższy ratunku.
Sam jednak byłem wzburzony do głębi zarówno okazywaną przez niemców pogardą, jak i obietnicą odesłania siostrzeńcom. Tego mi tylko brakowało! Niby mało miałem zmartwień bez tego!
Dojeżdżaliśmy. Nasi pasażerowie żegnali się z sobą.
— Pamiętaj, że ci naznaczam spotkanie — z tamtej strony! — zdążyłem tylko jeszcze szepnąć na pożegnanie wiernemu towarzyszowi niedoli.