Ta strona została uwierzytelniona.
daję się. Co będzie, to będzie! Przymykam trochę oczy i lecę w pustkę.
Chwilę czuję, że spadam wprost, jak kula. Wnet jednakże mapa, przyczepiona do mojej obróżki, rozwija się, tworząc idealny spadochron, — i oto zaczynam płynąć wolno, łagodnie, coraz bardziej na skos, na skos...
Silny wiatr ponosi mię wyraźnie ku Zachodowi.