— A jakież jeszcze dzieje musiał przechodzić, zanim się tutaj dostał — dodaje pan Niedźwiedzki. — Żeby to Hala wiedziała! Co Stasiu?
Nie przypuszczają, że Hala wie z moich dziejów to właśnie, czego oni tutaj nie wiedzą.
Na wspomnienie Hali smutnieją obaj. Brak wieści od pań niepokoi ich od zbyt dawna.
O! gdybym mógł mówić!
Panna Laura d‘Antin po chwili wahania zdobywa się na postanowienie.
— Widzę, że trzeba będzie nam się rozstać, przyjacielu — zwraca się nie bez żalu do mnie. — Czas ci wrócić do prawowitych państwa.
— On się panu należy podwójnie — dodaje, zwracając się do Stasia — i jako dawna własność, i jako mascotte‘a. Ręczę, że nie miał pan dotąd mascotte‘y na swojem aero!
— Oczywiście, że nie — uśmiecha się Staś.
— A widzi pan. A trudno o lepszą!
I oddaje mnie Stasiowi, który ze wzruszenia ściska lekko oburącz mój brzuszek.
Mruczę pożegnanie państwu d‘Antin, rozpływając się jednocześnie ze szczęścia.
Co za jutro! Co za boskie jutro!
— Szczęścić aeroplanowi Stasia!
Zaczynam wierzyć, że jestem swoją własną mascotte‘ą.
Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/142
Ta strona została uwierzytelniona.