Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.




Pochmurny ranek zimowy, ale we mnie słońce.
Podrywa mię niecierpliwość z mego samolotu, co stoi na polu Mokotowskiem, oczekując chwili.
Staś obchodzi aparat, bada, ogląda. O! może być zupełnie spokojny! Wszystko tętni w nas pragnieniem lotu i gorączką wiernej, serdecznej służby.
Za chwilę mamy lecieć do odciętego Lwowa z dobrą wieścią o idących posiłkach.
Przy hangarach na polu Mokotowskiem ruch. Sprawdzają jakiś świeżo nadesłany transport aparatów lotniczych.
Nagły hałas zatrzymanego blizko samochodu.
Zbliża się ku nam grupa wojskowych. Na barwnem tle mundurów jedyna siwa plama.
Pociemniało mi w oczach ze wzruszenia. A więc spełni się najtajniejsze marzenie. Zobaczę Komendanta!
Podchodzą do naszego aparatu. Niezapomniany głos pyta Stasia. On odpowiada radosnym raportem.
Tymczasem barwny adjutant pochyla się nademną.
Poznaję go. On to niegdyś przed chatą Komendanta ochrzcił mię pierwszy mascotte‘ą.
Ale i on mię poznał. Daj mu Boże zdrowie!
— Toż to nasz brygadowy Miś! — woła ze zdumieniem. — Skądże ten znowu tu? Od kiedyż awansował na lotnika?
Zapytany Staś w paru słowach streszcza moje dzieje.