Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

— A cóż będzie z naszym odcinkiem? Bo jeżeli jutro...
Nie wytrzymałem. Wyślizguję się żołnierzowi z płaszcza na ziemię, piszcząc głośno w upadku.

Znajduję się wprost pod nogami mówiącego. Nie myliłem się: — mój ułan.
Krzyknął ze zdumienia:
— A ten skąd!
I już mię podnosi, ogląda. Zwraca się do wytrzeszczającego oczy żołnierza:
— Skąd ten niedźwiedź?
— Melduję posłusznie, ta, ja to lotnikowi z Warszawy tobołek niósł. A tu....
— Lotnikowi z Warszawy! Gdzież on? — przerywa, nie słuchając dalej, mój ułan.
— Melduję posłusznie, ta, w komendzie.
— Dobrze.
Bierze mię od żołnierza i obraca z rozczuleniem na wszystkie boki.
Żołnierz tymczasem mruczy sam do siebie:
— Ta, co mu za ochota, takiego wozić. Niosę ja tobołek, — piszczy cosi. Ki licho, myślę, — ale nic. A tu wyskakuje ci taki, publikę człowiekowi w komendzie robić.
Za chwilę wraca Staś.
Mimowoli uczestniczę w ich uścisku. Uśmiechają się.