Jestem w zacisznym, dobrze znanym, najmilszym pokoju. Czy cokolwiek innego istniało kiedy na świecie? Przeszłość wydaje mi się dziwnym, szalonym snem.
I wędrówki bez końca i walki dawne tam, daleko. Nawet powrót do kraju i pierwszy lot do oblężonego Lwowa — czyliż to nie był sen?
A potem tych parę ostatnich miesięcy: Droga do Wilna. Zwycięski lot nad wyzwolonem miastem. Powrót.
Jak w czarnoksięskiej latarni przesuwają się w pamięci obrazy:
Stary Poznań. Tętniące ulice Warszawy. Rynek Krakowski. Ostra Brama w Wilnie. Lwów.
Niebezpieczeństwa minęły.
Pod rozradowaną lampą zasiedli oto wszyscy moi kochani.
Nie brak nikogo. Co za cud!
Państwo Niedźwiedzcy o posiwiałych nieco od przejść wojennych głowach patrzą radośnie na Stasia i Halę, rozkwitających, jak sama młodość. Zosia, przytulona sierotka, dzisiaj pieszczocha wszystkich, nie spuszcza oczu ze swego starego przyjaciela, ułana.
Nawet stara kucharka drepce radośnie koło stołu, nie mogąc się nacieszyć „swojem państwem, pozbieranem po świecie“.
Na honorowem miejscu wpośrodku — ja.
Mówią o mnie.
Strona:PL Bronisława Ostrowska - Bohaterski miś.djvu/156
Ta strona została uwierzytelniona.