Strona:PL Bronisława Ostrowska - Opale.djvu/055

Ta strona została uwierzytelniona.


ŻÓRAWIE.

Nad puste ścierniska i ugory,
Nad pożółkłe lewady i jary,
Odlatywały klucze żórawiane...
Długie, długie, rozwiane na bezmiary,
Obłąkane,
Leciały po szarem niebie...
Przez mgłę bezdenną,
Nad nagie pola i bory,
W pustkę beznadziejnie jesienną
Odlatywały nie patrząc poza siebie...
Sznury za sznurami, sznury za sznurami,
Hen, hen,
Leciały nad polami
Niknące
Jak sen... jak sen...
Pamiętam... życie mi zbiegło tak prawie,
Jak te żórawie we mgły odlatujące...
Jak te żórawie...