Ta strona została uwierzytelniona.
ŚMIERĆ.
Na jesiennych pól ugorze
Nocleżnicy ogień palą:
Czołgający płomyk rudy,
W jakiejś bruździe przyczajony,
W mgłach rozgorzeć się nie może,
Dymi jeno przez zagony;
A dym w rowach się przyczaja,
Na stwardniałe wpełza grudy
I znów schodzi w szpary bruzd...
Aż gdzieś w dali u rozstaja
Wsiąka w ciemność szarą falą ...
A po bruzdach czarnych wszerz,
Przez ugorny drętwy ścierz
Śmierć wędruje do ogniska:
W długi całun szarych chust
Zakutała sobie głowę,
I wędruje, precz, wędruje...