Ta strona została uwierzytelniona.
SPOWIEDŹ.
Jesień słodyczą z niebios się uśmiecha
Ogromnie jasna i ogromnie wielka,
I słucha letnich snów i szałów echa
Niby spowiedzi dziecka rodzicielka,
Co w swojej cichej i dobrej zadumie
Wszystko przebacza i wszystko rozumie.
Lato spowiada się jej wielkim płaczem,
Jak ten, co stracił swoją młodość całą
oto wraca bezdomnym tułaczem
Z sercem rozbitem i piersią zmartwiałą
I do nóg matki łkający przypada,
A ta mu ręką gładzi czoło blada.
Skarży się matce jesieni w niedoli
Zeschniętem kwieciem jabłonek i trześni,
Ziarnami, które nie wyrosły z roli,
Niewyśpiewanym hymnem ptasich pieśni,