Ta strona została uwierzytelniona.
Las w śniegu.
Białe anioły drzew błogosławią,
Skrzydlate krzewy klęczą.
Cisza bez dna.
Okiść opada w słońcu
Z drzew.
Śmiertelne tętno lasu drga od gorączki motorów,
tartak wre.
Dygocą zębate gatry,
rzną,
piła się wrzyna w miąższ,
kraje miękko hieroglify słojów pnia.
Sunie wciąż, wciąż
morę desek długich, wąskich, niezliczonych,
jak wieka trumien — na hurt...
Jak wieka trumien dla wszystkiego,
dla wszystkiego cokolwiekbądź żyje na świecie.
Robotnik ostrzy piły...
— Skrry — skrry —
Raz wraz stępionym zębem stali dojeżdża zgrzytliwie do dna