ostrzącego zazębienie toczydła.
Raz wraz iskry tryskają jak elektryczne świeczki na choince
z pod jego zmarzniętych rąk.
— Skrry — Skrry —
Podnosi kołnierz bluzy,
patrzy przez okno na biały, daleki las
i kaszle.
Słuchając zgrzytu pił,
krzesząc błękitne iskry tarciem opornych metali,
patrząc w rozdarcia harmonijnych słojów pnia,
człowiek
nie męczy się, nie zrywa, nie rozpacza
— tylko tęskni.
Tęskni gorzko, boleśnie, nieodparcie
jedną jedyną tęsknotą —
uśmiechu?
Płynie harmonja marzeń między jednym a drugim zgrzytem zębatych pił,
między jedną a drugą gwiazdą zaiskrzonego buntu,
i wiąże je w arkady każdym wzlotem i opadem serca
w świętą budowę muzyczną.
Wznosi się i opada jak oddech wielkich wód,
jak pełzający wąż, jak napinany łuk...
— Skrry — skrry —...
Strona:PL Bronisława Ostrowska - Tartak słoneczny.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.