Strona:PL Bronisława Ostrowska - Tartak słoneczny.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

cena — szeregi zer,
świergot i szmer.

Barwne plamki dobroczynnych kwiatów
z swych woniejących rąk
przypinają na piersiach plakatów
i biegną wkrąg
coraz słodsze, coraz lżejsze,
przez coraz kwietniejsze szlaki,
roztańczone, niby gejsze
za parawanami z laki.

Z rajskich krzewów owoc rwą:
banany, gruszki,
pomarańcze,
wszystko tak puste, jak wydmuszki
pod powłoką barwy pstrą...
Kształty próżne, jak sny obłąkańcze.

Dzielą pustkę z niezmiennym uśmiechem lic,
powtarzają cyfrę, słowo, znak
naprzód i wspak,
tak i nie tak
...etykiety, plakaty — nic... nic... nic...

Rośnie wkoło nich biała dal
bromosrebrzysta głąb...