którą zniewolona byłam posłużyć się w tak okrutnych warunkach.
Gdybym mogła przemówić rodowitym moim językiem, czułam, że zdołałabym zyskać posłuch, nade wszystko bowiem, mimo że, jak dobrze o tym wiedziałam, sprawiałam wrażenie istoty słabej i pod wieloma względami byłam nią w rzeczywistości, szczęśliwie jednak uposażyła mnie natura w głos dostatecznie donośny, o ile siłę jego potęgowało podniecenie, czy pogłębiało wzruszenie. Nadto, jakkolwiek w normalnych warunkach mowa moja nie wyróżniała się potoczystością, ani swadą, kapiąc cienkim, urywanym strumykiem, jednakże pod wpływem szczególnej podniety — jaką była dla mnie teraz w najwyższym stopniu ta zbuntowana przeciwko mnie gromada — potrafiłabym od razu znaleźć gotowe angielskie frazesy, tak silnie. piętnujące ich zachowanie, jak zasługiwało ono na to. Sarkazm, zaprawiony goryczą wzgardy dla zapaśniczek, złagodzony łatwą drwiną ze słabszych, zarazem mniej nikczemnych naśladowczyń dopomógłby mi prawdopodobnie do opanowania rozwydrzonej, dzikiej hałastry i ujęcia jej w cugle opamiętania. W obecnych wszakże warunkach jedynym, co mi pozostało do zrobienia, było podejść do Blanche — panny de Melcy, młodej baronówny — najstarszej, najwyższej, najprzystojniejszej i najbardziej znarowionej i krnąbrnej ze wszystkich trzech przywódczyń — stanąć przed jej pulpitem, wyrwać jej z ręki zeszyt z ćwiczeniami, powrócić na katedrę i rozmyślnie głośno przeczytać jej wypracowanie niesłychanie głupie i nieudolne, i równie rozmyślnie wobec całej klasy przedrzeć na dwoje poprzekreślaną i pozamazywaną stronicę.
Akt ten ściągnął na siebie uwagę wszystkich i zahamował dalsze wyczynianie hałasów. Jedna już tylko uczennica, siedząca daleko w tyle, nie przestawała awanturować się z niezmożoną energią. Spojrzałam na nią badawczo. Miała bladą twarz, włosy kruczo czarne, szerokie, gęste brwi, rysy wyraziste oraz ciemne, o buntowniczym,
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.
123