Strona:PL Bronte - Villette.djvu/138

Ta strona została uwierzytelniona.

sztywne te karki i podporządkować oporne słuchaczki mojej woli i mojemu wpływowi.
Nie miałam najmniejszych wątpliwości co do tego, że nie mogę liczyć na pomoc Madame w żadnej formie. Zrozumiałym dążeniem jej było utrzymanie niezmącenie dobrych stosunków z wychowankami, chociażby nawet kosztem sprawiedliwości i ulżenia ciężkiemu losowi wykładowców. Szukanie przez któregokolwiek z członków personelu nauczycielskiego pomocy jej przy jakiejkolwiek okazji nieposłuszeństwa ze strony uczennic równało się nieuchronnemu, własnowolnemu przyczynieniu się do otrzymania dymisji. W stosunkach z uczennicami zachowywała Madame stale i niezmiennie stanowisko życzliwie przyjacielskie i pochwalające, surowo zalecała też członkom ciała pedagogicznego samoistne dawanie sobie rady we wszelkich niemiłych scysjach, do których nie chciała wtrącać się osobiście z należytą surowością w obawie, że mogłoby narazić ją to na utratę sympatii wychowanek. W tym stanie rzeczy nie pozostawało mi nic innego, jeno liczyć wyłącznie na własne siły.
Przede wszystkim jasne było dla mnie, jak dzień, że na nic się nie zdało użycie siły wobec opornej, niegodziwej gromady. Należało znosić cierpliwie wybryki buntowniczych dziewcząt, patrząc na nie jeno przez palce. Najpewniej działał na nie grzeczny, choć surowy, sposób obchodzenia się z nimi; dobrze także robiło rzucenie od czasu do czasu, z rzadka jednak tylko, złośliwej drwiny. Nie były w stanie, (a może nie chciały tylko), znieść stałego poważnego wysiłku umysłowego — odrzucały też bezwzględnie wszelkie próby obciążania ich pamięci, ich zdolności rozumowania, skupiania ich uwagi. Tam, gdzie obdarzona przeciętnymi zdolnościami i przeciętnie pilna młoda dziewczyna angielska zgodziłaby się posłusznie na odrobienie zadania, starając się wykonać je z możliwie największym zrozumieniem i umiejętnością, roześmiałaby się młoda Labassecourienne nauczycielowi prosto w twarz i odrzuciłaby opornie jego żądanie, mó-

128