Lato tego roku było wyjątkowo upalne. Georgette, najmłodsza córeczka Madame Beck zapadła na gorączkową jakąś chorobę. Desirée, uleczona nagle ze swoich dolegliwości, odesłana została razem z Fifinką do bonne-maman — do babci — na wieś celem uniknięcia możliwości zarażenia się. Opieka lekarska była teraz rzeczywiście potrzebna. Madame, udając, że nie wie nic o powrocie doktora Pillule‘a do Villette od tygodnia już, wezwała do leczenia dziecka angielskiego jego kolegę i współzawodnika. Zdarzyło się w tym czasie, że dwie spośród pensjonarek również uskarżać się zaczęły na ból głowy, budząc obawę, czy nie zaraziły się od małej Georgette.
— Teraz wreszcie — pomyślałam — będzie musiał zostać wezwany dr. Pillule: przezorna przełożona nie narazi się przecież rodzicom i opiekunom swoich pensjonarek powierzeniem tak młodemu lekarzowi opieki nad ich zdrowiem.
Madame była istotnie bardzo przezorną przełożoną, umiała jednak zdobyć się na nieustraszoną odwagę. Dała tego dowód i tym razem, śmiało wprowadzając doktora Johna do oddziału szkolnego i powierzając mu opiekę nad zdrowiem dumnej, przystojnej Blanche de Meley, a także próżnej, zarozumiałej flirciarki, Angélique, przyjaciółki Blanche. Młodemu lekarzowi wyraźnie pochlebił, jak mi się wydało, ten dowód zaufania, o ile też oględność i powściągliwość zachowania mogły usprawiedliwić podobny krok przełożonej, miałoby to w danym wypadku najzupełniejsze zastosowanie.