Strona:PL Bronte - Villette.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

świadczenie, nie spojrzałam bowiem na niego, aby poszukać odpowiedzi w wyrazie jego twarzy. Georgetka zażądała ode mnie w tej chwili łamaną swoją angielszczyzną szklanki eau sucrée — ocukrzonej wody — na co odpowiedziałam jej również po angielsku. Po raz pierwszy wówczas, jak mi się zdaje, zwrócił uwagę, że mówię jego rodowitym językiem. Dotychczas brał mnie za cudzoziemkę nieokreślonej narodowości, nazywając mnie stale „Mademoiselle“ i udzielając mi po francusku wskazówek w sprawie pielęgnowania małych jego pacjentek. W pierwszej chwili zdawał się bliski zrobienia jakiejś uwagi, namyślił się jednak widocznie, i powstrzymał gotowe już do zerwania mu się z ust słowa.
Madame ponownie zaczęła upominać go i dawać mu rady, on jednak potrząsnął głową ze śmiechem, wciąż w dalszym ciągu z obojętną miną człowieka psutego i z lekka znudzonego nadmiernym troszczeniem się o niego.
Po jego odejściu osunęła się Madame na opróżnione przez niego krzesło, oparła podbródek na dłoni; całe jej ożywienie i uśmiech, jakie przed chwilą jeszcze opromieniały jej twarz, znikły niby zdmuchnięte. Rysy jej stężały, kamienne, sztywne, zaklęte w ponurą zadumę. Westchnęła ciężko. Rozległ się pierwszy głośny dzwonek, obwieszczający rozpoczęcie lekcji. Wstała z krzesła i, przechodząc obok lustra, rzuciła w nie okiem na swoje odbicie. Jeden wyraźny siwy włos srebrzył się wśród jasnokasztanowatych jej włosów; wyrwała go z dreszczem zgrozy. W pełnym świetle letniego dnia widoczne było, że twarz jej, jakkolwiek świeża i rumiana, zatraciła puszek młodości. A co stało się z młodocianym owalem jej twarzy? O, Madame, przy całym nieugiętym swoim rozumie nawet i pani także zaznała chwili słabości! Nigdy dotychczas nie litowałam się nad Madame, serce moje zmiękło jednak dla niej, kiedy, sposępniała nagle, odwróciła się od lustra. Dotknęła ją klęska. Zły czarownik — Rozczarowanie — rzucił jej złowróżbny swój okrzyk powi-

163