w ogrodzie. Przy niesłychanie wyostrzonym jej zmyśle surveillance niemożliwością nieledwie było, aby szkatułka mogła zostać rzucona do ogrodu jej zakładu wychowawczego, a także, aby ktoś niepowołany mógł zakraść się poza furtkę celem przeszukania ścieżek, grządek i zarośli i aby nie zdradził go przy tym trzask łamanej gałązki, prześlizgujący się jego cień, niezwykły szelest, czy cichy szept (jakkolwiek dr. John bardzo przyciszonym głosem wypowiedział tych kilka słów, jakie zamienił ze mną, jednakże brzmienie męskiego jego organu mowy rozległo się, jak mi się wydało, po całym obszarze dawnych gruntów klasztornych). Wszystko to, jak zaznaczyłam, musiało uświadomić ją, że w zasięgu jej władzy dzieje się coś niezwykłego. To zaś, czego żadną miarą nie mogła dostrzec czy wykryć w owym czasie, kusiło ją tym bardziej nieodparcie do rozwikłania knutej intrygi, jaką wyczuwała dokoła siebie i w jakiej ośrodku pomieściła „Miss Lucy“, wplątaną w misterną sieć pajęczą, ni to niezrozważna młoda muszka, jaką byłam wówczas.
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/191
Ta strona została uwierzytelniona.
181