Strona:PL Bronte - Villette.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.

Moi, je veux que tout cela s‘allume, qu‘il ait une vie, une âme![1]
Daremne usiłowania! A kiedy wreszcie przekonał się, że są daremne, dał nagle wszystkiemu za wygranę. Próbował pierwotnie wyuczyć je wielkiego utworu tragicznego; doprowadzony do ostateczności, podarł egzemplarz tragedii na strzępy i nazajutrz zjawił się ze scenariuszem jakiejś farsy. Przypadła im ona bardziej do smaku, łatwiej mu też było wdębić ją w okrągłe, gładkie ale jakże twarde ich łepki.

Mademoiselle St. Pierre bywała stale obecna na lekcjach pana Paula Emmanuela, dochodziły też mnie wieści, że zjednywały go jej wielce dystyngowane maniery, jej wsłuchiwanie się w jego wykład z pozornym przejęciem, jej takt i wdzięk, jak mu się zdawało, wrodzony. Posiadała w istocie dar podobania się zrazu każdemu, komu chciała podobać się; nie trwało to jednak długo: zachwyt dla niej wysychał jak rosa, rozwiewał się i ulatywał jak babie lato.

Wigilia dnia imienin Madame była prawie tak samo świętem, jak dzień właściwej uroczystości. Poświęcano ją na uprzątanie, urządzanie i dekorowanie trzech sal szkolnych. Panowało w nich niezwykle gwarne, wesołe ożywienie: ani na górze, ani na dole niepodobieństwem było dla osoby szukającej samotności znaleźć jeden chociażby odpowiedni dla siebie zaciszny kącik. Ja, na przykład, zmuszona byłam szukać schronienia w ogrodzie. Przez cały dzień przechadzałam się tam, lub przesiadywałam samotnie, grzejąc się w blaskach słońca, znajdując miły cień pośród drzew. Za jedyne towarzystwo miałam własne myśli, które wystarczały mi jednak. Dobrze pamiętam, że dnia tego nie zamieniłam dwóch zdań nawet z

  1. Słuchajcie! Czy nie jesteście zdolne do żadnych uczuć gorętszych? Nie czujecie nic? Wasze ciało jest ze śniegu, krew wasza zlodowaciała! Chcę aby wszystko to rozpaliło się, aby miało życie, duszę!
204