Strona:PL Bronte - Villette.djvu/229

Ta strona została uwierzytelniona.

myśl przeszło, aby „Angielka“ mogła wystąpić w wodewilu. Ginevra Fanshave wspaniale ustrojona, jak wymagała tego jej rola, i wyglądająca prześlicznie, wpatrzyła się we mnie ze zdumieniem. Moje zjawienie się było dla niej zgrzytem, niemile zakłócającym radosne jej upojenie na myśl o wystąpieniu publicznym wobec setek olśnionych jej aparycją widzów. Ona sama nie doznawała ani tremy, ani zawstydzenia. Na pewno wykrzyknęłaby głośno na mój widok, gdyby Mr. Paul nie trzymał jej krótko, tak samo jak wszystkich innych.
Rozejrzawszy się krytycznym wzrokiem po obecnych, zwrócił się do mnie:
— I pani także musi przebrać się odpowiednio do swojej roli.
— Tak! Musi przebrać się za mężczyznę! — zawołała Zélie St. Pierre i, wyskakując naprzód i narzucając się natrętnie, dodała: — Ja sama przebiorę ją!
Nie uśmiechała mi się bynajmniej myśl wystąpienia w przebraniu męskim. Nie byłoby ono odpowiednie dla mnie. Zgodziłam się odegrać rolę mężczyzny, co się tyczyło wszakże włożenia na siebie męskiego stroju: halte — là — hola! basta! — Nie. Zatrzymam własny mój ubiór. Niech się dzieje co chce. Może Mr. Paul awanturować się i złościć do woli: zatrzymam własny mój strój. Oświadczyłam to w sposób stanowczy, głosem nieprzejednanym, mimo że cichym i bodaj nawet nieco niepewnym i drżącym.
Nie zareagował na moje oświadczenie natychmiastowym wybuchem, jak byłam na to przygotowana: stał milczący, jak gdyby oszołomiony. Ale Mademoiselle Zélie wtrąciła się ponownie:
— Będzie z niej wspaniały elegancik — petit-maïtre. Mam tu właśnie całkowity garnitur męski... wszystko, wszystko, w komplecie... Może trochę za szerokie, ale zaraz temu zaradzę. Chodźmy, chère amie, belle Anglaise![1]

Roześmiała się szyderczo, daleko było mi bowiem do

  1. droga przyjaciółko, piękna Angielko!
219