Strona:PL Bronte - Villette.djvu/230

Ta strona została uwierzytelniona.

belle — pięknej. Opierałam się jednak całą mocą. — Narazi pani na szwank całą pikanterię sztuki, zepsuje pani publiczności całą zabawę, poświęcając w ten sposób wszystko dla swojego amour-propre — dla swojej miłości własnej. Byłoby to zbyt niegodziwe. Monsieur nie pozwoli nigdy na nic podobnego, prawda?
Spojrzała mu w oczy. I ja także przez jedną sekundę czekałam na jego spojrzenie. Rzucił okiem na nią, a potem na mnie.
— Hola! — rzekł wreszcie, powstrzymując zapędy panny St. Pierre, usiłującej przemocą pociągnąć mnie za sobą. Wszyscy skamienieli w oczekiwaniu na jego decyzję, pewni gwałtownego jego wybuchu. Okazało się jednak, że nie był ani zły, ani zirytowany. Zauważyłam to i odzyskałam nieco odwagi.
— Nie ma pani ochoty na to ubranie? — zapytał — na męski strój?
— Nie miałabym nic przeciwko niektórym jego częściom, ale nie chcę całości.
— Jakże więc ma to być? Jak wyobraża sobie pani zgodzenie się na objęcie roli mężczyzny i wystąpienie na scenie w ubraniu kobiecym? Prawda, że to przedstawienie amatorskie — un vaudeville de pensionnat — wodewil na pensji żeńskiej —; muszę wobec tego zgodzić się na pewne modyfikacje, ale i pani również musi zaznaczyć czymś przynależność swoją do płci męskiej.
— Zaznaczę ją, oczywiście, musi jednak być mi wolno ubrać się wedle własnego pomysłu; nikt nie będzie miał prawa wtrącać się do tego, ani też narzucać mi w niczym swojej woli. Niech mi pan pozwoli ubrać się samej.
Mr. Paul, nie dodając ani słowa więcej, wziął strój męski z rąk St. Pierre i dał mi go, pozwalając, abym przeszła do ubieralni. Pozostawszy sama, uspokoiłam się i zabrałam się od razu do dzieła. Zatrzymawszy całkowicie moje ubranie kobiece, bez najmniejszej zmiany, włożyłam na nie jedynie męską kamizelkę, kołnierzyk i krawat, a na to krótki żakiecik (wszystkie te sztuki ubrania stanowiły własność brata jednej z naszych uczennic). Roz-

220