Strona:PL Bronte - Villette.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.

Znikł. Kurtyna pociągnięta została w górę i zawisła, skurczona pod samym sufitem. Oczy moje oślepiło jarzące oświetlenie długiej, wypełnionej rozbawionym tłumem sali. Przypomniałam sobie czarne karaluchy, stare skrzynie, spróchniałe, wyrzucone do lamusa sprzęty. Wykrztusiłam pierwsze zdanie źle, ale wykrztusiłam je. Prawdziwą trudność sprawiło mi jedynie wypowiedzenie pierwszych tych słów; ujawniło mi ono fakt, że nie tyle obawiałam się tłumu, ile własnego głosu. Wszyscy ci obcy ludzie, nieznajomi, nie byli niczym dla mnie. Nie myślałam o nich wcale. Z chwilą, gdy język mój odzyskał sprawność, a głos mój — naturalny ton i właściwe brzmienie, nie myślałem już o niczym, jak tylko o osobistości, jaką odtwarzałam, i jeszcze tylko o Mr. Paulu, który mnie słuchał, śledził czujnie moją grę i w myśli podpowiadał mi, stojąc przez cały czas pomiędzy bocznymi kulisami.
Stopniowo, czując, że zaczynam zyskiwać właściwą siłę ekspresji — źródło jej musiało przede wszystkim wytrysnąć z głębi mojej duszy — zdobyłam się na tyle spokoju, że mogłam zdać sobie sprawę z obecności i gry moich współtowarzyszek. Niektóre z nich grały bardzo dobrze, zwłaszcza Ginevra Fanshave, której przypadło kokietować równocześnie dwóch ubiegających się o jej względy. Nic dziwnego, że doskonale sobie z tym radziła: była przecież w swoim żywiole. Zauważyłam, że parokrotnie zaznaczyła pewien wyraźniejszy odcień sprzyjania mojej osobie, fanfaronowi, fircykowi, jakim byłam na scenie Z takim ożywieniem podkreślała wyróżnianie mnie, takie porozumiewawcze spojrzenia rzucała w stronę wsłuchanego w nią, oklaskującego ją tłumu, że dla mnie, znającej ją dobrze, jasnym było granie jej dla kogoś. Oko moje poszło w kierunku jej spojrzeń, jej uśmiechów, jej gestów, aby przekonać się niebawem, że miały one na względzie jeden pociągający, dystyngowanie wyglądający cel, ku któremu słały zabójcze swoje pociski. Na ich linii, górując wzrostem nad resztą publiczności, tym pewniej więc wystawiony na przyjęcie ich, stał, spokojny

222