Strona:PL Bronte - Villette.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.

ich szeregu, tam i z powrotem, w swojej szacie jedwabnej koloru mysiego.
Madame wiedziała coś niecoś o świecie; Madame znała naturę ludzką na wskroś. Nie sądzę, aby jakakolwiek inna przełożona pensji żeńskiej w Villette odważyła się otworzyć jej podwoje któremukolwiek „jeune homme“, Madame wszakże wiedziała, że, udzielając podobnego pozwolenia z racji tak wyjątkowej okazji, jak ta obecna, waży się wprawdzie na śmiały krok, może jednak wiele nim zyskać.
Przede wszystkim rodzice panienek byli współwinowajcami tego wykroczenia, bowiem pozwolenie udzielane bywało jedynie na ich prośby i za ich pośrednictwem. Po wtóre wpuszczenie upragnionych, a tak niebezpiecznych grzechotników przyczyniało się do tym wydatniejszego uwypuklenia pierwszorzędnego talentu Madame jako surveillante — dozorującej. Po trzecie obecność ich zaprawiała zabawę posmakiem osobliwej pikanterii: uczennice wiedziały o tym, widziały to, a widok takich złotych jabłek, lśniących z dala choć niedosięgalnych, ożywiał je w sposób, w jaki nie zdołałaby tego uczynić żadna inna okoliczność. Przyjemność, jaką miały dzieci, rozgrzewała serca rodzicielskie, dzięki czemu owiewała salę balową atmosfera zadowolenia i radości. Sami nawet jeunes gens“, mimo że trzymani z dala, byli rozbawieni — Madame nie pozwalała im ani na chwilę nudzić się — i w ten sposób doroczne święto — „la fête de Madame“ — dzień imienin Madame — miało zapewniony sukces, jakiego nie osiągały nigdy imieniny żadnej innej z przełożonych.
Zauważyłam, że z początku korzystał doktór John tego dnia z prawa swobodnego krążenia po salach szkolnych: biła od niego powaga prawdziwie męska, która okupywała nawet jego młodość i nawet na wpół okupywała jego urodę. Z chwilą wszakże rozpoczęcia się balu podbiegła ku niemu Madame.
— Chodź pan, panie wilku — zawołała, śmiejąc się — przybrał pan wprawdzie pozór skromnego baranka, mu-

228