Strona:PL Bronte - Villette.djvu/343

Ta strona została uwierzytelniona.

wan i poduszki, wyściełające fotele, były wszystkie jednostajnego, niczym niezmąconego koloru ciemno-szkarłatnego. Ze stropu zwisał olbrzymich rozmiarów, jarzący mnóstwem rzeczywistych i odbitych świateł, pająk z górskiego kryształu, jak mi się wydawało, skrzący się gwiazdami w każdej grani, w każdej kulce, niby w perełce rosy, barwiący się kolorami ni to rozszczepionej w nim tęczy, czy rozpuszczonymi w nim klejnotami. W rzeczywistości był to zwykły kandelabr tylko, moim wszelako nienawykłym do takich wspaniałości oczom wydał on się dziełem czarodziejów Wschodu. Skłonna byłam nieledwie do szukania wielkiej, ciemnej, chmurnej dłoni — Niewolnika Lampy — krążącej pośród świetlanej, wonnej atmosfery kopuły, aby strzec cudownego, zaklętego w niej skarbu. Poszliśmy dalej — nie zdawałam sobie wcale sprawy dokąd — kiedy nagle na jednym z zakrętów, ujrzałam grupę, zbliżającą się ku nam z przeciwległej strony. Widzę teraz jeszcze tę grupę, jaką ukazała mi się w pierwszym momencie. Przystojna dama w średnim wieku, strojna w ciemny aksamit, młody człowiek, który mógł być jej synem — najpiękniejsza, wydało mi się twarz i najkształtniejsza postać, jaką oglądałam kiedykolwiek — i trzecia jeszcze osoba w różowej sukni i zarzuconym na nią czarnym koronkowym okryciu.
Zauważyłam wszystkie te postaci — trzecią równie wyraźnie jak pierwszą i drugą — i, wziąwszy przez ułamek sekundy wszystko troje za osoby obce, mogłam bezstronnie ocenić na pierwszy rzut oka ich wygląd. Nie zdołało jednak ustalić się to pierwsze ułudne wrażenie, a już rozwiała je świadomość, że znalazłam się przed wielkim zwierciadłem, wypełniającym przestrzeń pomiędzy dwiema kolumnami i że grupą, którą miałam przed sobą, było odbicie w zwierciadle tym nas trojga: pani Bretton, jej syna i moje własne. Po raz pierwszy wówczas i jedyny w moim życiu miałam okazję widzenia się taką, jaką widzą mnie inni. Nie mam potrzeby roztrząsać bliżej wyniku tej ,okazji“. Spowodowała ona zgrzyt dysharmonii, który przeszył mnie uczuciem żalu; nie był nazbyt schle-

333