Strona:PL Bronte - Villette.djvu/356

Ta strona została uwierzytelniona.

lekarz z burżuazji? Ale moja matka! Nigdy jeszcze dotychczas nie poważył się nikt wyśmiewać z niej! Wie pani, te pogardliwie odęte wargi i sarkastycznie skierowane w naszą stronę lorgnon wzbudziły we mnie ciekawe uczucie.
— Niech pan nie zaprząta sobie tym głowy, panie doktorze. Nie warto. Ginevra, będąc w nastroju tak zawrotnego upojenia, w jakim wyraźnie jest dzisiaj, nie zawahałaby się i nie miałaby najmniejszego skrupułu wyśmiewania samej tej łagodnej, smutnie zamyślonej królowej, czy nawet melancholijnego jej małżonka. Nie kieruje nią złośliwość, ale jedynie nie licząca się z niczym bezmyślność. Dla takiej, mającej puchy w głowie pensjonarki nie istnieje nic świętego.
— Zapomina pani jednak, że nie przywykłem zapatrywać się na pannę Fanshave jako na ,mającą puchy w głowie pensjonarkę“... Była dla mnie bóstwem — aniołem moich marzeń!
— Hm! Na tym właśnie polegał pański błąd.
— Jeśli wolno mi wyznać szczerze, bez czczej gadaniny czy romantycznego upiększania, był taki moment przed sześcioma miesiącami, kiedy uważałem ją za boską istotę. Pamięta pani naszą rozmowę o prezentach? Nie byłem zupełnie szczery wobec pani przy dyskutowaniu na ten temat: bawił mnie zapał, z jakim go pani podjęła. Chcąc dokładnie poznać pani pogląd i wykorzystać wiadomości jej w tej sprawie, pozwoliłem, aby pani przypuszczała, że jestem bardziej zaślepiony i mniej świadomy istotnego stanu rzeczy, aniżeli byłem w istocie. Ta właśnie próba prezentów pierwsza otworzyła mi oczy na to, że Ginevra jest zwykłą śmiertelniczką. Uroda jej nie przestała jednak czarować mnie: nie dalej, niż przed trzema dniami — niż przed trzema godzinami nawet — byłem w pełni jej niewolnikiem. Kiedy przeszła obok mnie dzisiaj wieczorem promienna glorią swojej piękności, głębokie wzruszenie, jakiego doznałem na jej widok, było najbardziej godnym jej urody hołdem, jaki mogłem jej złożyć. Gdyby nie to jedno nieszczęsne szyderstwo, był-

346