— Dlaczego nie? Dlatego, że jedna z nich drwiąco przypatrywała mi się przez swoje szkiełko? Ładna, ale głupia. A może boisz się, że jej chichoty onieśmielą twoją Starszą Panię?
— Mądra, nieporównana, cudowna Starsza Pani! Mamo, wolę jednak ciebie niż dziesięć żon!
— Nie rozczulaj się, Johnie, bo jeszcze zemdleję ze wzruszenia i będziesz musiał wynieść mnie z sali. A gdybyś był naprawdę zmuszony dźwignąć taki ciężar, zmieniłbyś ostatnio wypowiedziane zdanie twoje i zawołałbyś: — „Matko, dziesięć żon nie mogłoby zaciężyć mi gorzej, dokuczyć mi bardziej, niż ty jedna!“
Po skończonym koncercie rozpoczęła się loteria „au bénéfice des pauvres“: przerwa między pierwszym a drugą umożliwiła wszystkim swobodny wypoczynek, powodując miłe ogólne poruszenie i ożywienie. Białe stadko opuściło estradę, otoczone wnet gorliwie uwijającą się dokoła niego gromadą młodych panów, zajętych przygotowaniami do ciągnięcia fantów. Najbardziej ożywioną z całego grona okazała się ta sama, dobrze mi znana figurka, nie wysoka, ale bardzo ruchliwa, zdolna energią i ruchliwością prześcignąć trzech rosłych mężczyzn. O, jak żwawo, z jakim zapałem krzątał się i uwijał Mr. Paul! Jak władczo rzucał na wszystkie strony rozkazy! A równocześnie jak ofiarnie nie szczędził własnych rąk przy pracy! Pół tuzina pomocników było na jego rozkazy, aby usunąć fortepian i pełnić tym podobne posługi, uważał jednak za niezbędne podstawić i własne także ramię pod ciężar. Nadmiernie ożywiona jego krzątanina była tyleż drażniąca, ile niezbędna w jego własnym mniemaniu; ja przynajmniej burzyłam się na nią w duszy, szydząc z całego tego czynionego przez niego zamętu. Zarazem jednak, irytując się na niego i krytykując go w myśli, nie mogłam oprzeć się uczuciu, że wszystko co mówi i co robi nacechowane jest pewną dość miłą naïveté. Zmuszona byłam także — nie mogłam być ślepą na nie — dopatrzeć się pewnych mocno wyrażonych cech charakterystycznych
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/359
Ta strona została uwierzytelniona.
349