Strona:PL Bronte - Villette.djvu/399

Ta strona została uwierzytelniona.

ką jest przestwór — rytuał, którego tajniki ujawniają się w przedziwnej harmonii światów!
Władczyni najwyższa! aby móc ostać się i przetrwać, miałaś wielką armię męczenników; aby uszczęśliwiać ludzkość — twój wybrany zastęp najgodniejszych. Bóstwo niewątpliwe, istotą twoją niweczysz elementy upadku i rozkładu.
Ta córa Niebios przypomniała sobie o mnie tego wieczora. Widziała łzy moje i dlatego zestąpiła z wyżyn do mojego łoża, niosąc mi słowa pocieszenia.
— Śpij! — rzekła, — Śpij spokojnie. Ozłocę sny twoje!
Dotrzymała słowa, czuwając nad moim wypoczynkiem nocnym. O świtaniu wszakże objął Rozum ponownie straż nade mną. Zbudziłam się z nagłym wzdrygnięciem: deszcz siekł jednostajnie o szyby, a wiatr wył gniewnie w regularnych odstępach. Nocna lampka, ustawiona w pośrodku sypialni na czarnym okrągłym cokóle, przygasała powoli; rozpoczął się nowy dzień. O, jak bardzo współczuję tym, których cierpienia duszy budzą nagłym wzdrygnięciem zamiast podniecić i natchnąć nową energią czynu. Tego rana wzdrygnięcie, z jakim zbudziłam się, było tak silne, że poderwało mnie z łóżka, niby chwyt ręki olbrzyma. Jak szybko ubrałam się o przejmującym chłodzie brzasku dziennego! Jaki głęboki haust lodowato-zimnej wody nalałam sobie z mojej karafki i wypiłam duszkiem! Woda była zawsze moim kordiałem, do którego, jak inni pijacy, uciekałam się żarliwie, ilekroć gnębił mnie smutek.
Niebawem obwieścił dzwonek reveillée — porę budzenia się — całej szkole. Ubrawszy się, zeszłam sama do refektarza, w którym napalono w piecu, dzięki czemu panowało tu miłe ciepło. W całym domu poza refektarzem było zimno, przejmujące typowo surowym chłodem zimy na kontynencie. Mimo że był dopiero początek listopada, wiatr wiejący z północy zmroził lodowatym swoim tchnieniem cały nieomal obszar Europy. Pamiętam, jak bardzo nie podobały mi się czarne piece, kie-

11