Strona:PL Bronte - Villette.djvu/417

Ta strona została uwierzytelniona.

łem sobie na później wyjątkowo pięknie dojrzałą brzoskwinię, z liczby tych, jakie zwykłem dostawać!
Domysł jego był tak bliski prawdy, że nie byłam w stanie powstrzymać się od zdradzenia żywym rumieńcem, jak dalece powiedzeniem tym trafił w samo sedno.
— Przyobiecuje sobie pani miłą chwilę przy czytaniu tego listu, który otworzy pani wówczas dopiero, kiedy będzie pani zupełnie sama — n‘est-ce pas? — prawda? — O, uśmiech pani i jej rumieniec są dostateczną odpowiedzią! Trudno! Nie należy być zbyt surowym. La jeunesse n‘a qu‘un temps![1]
Monsieur, monsieur! — zawołałam, a raczej szepnęłam, aby go powstrzymać od odejścia. — Niech pan nie odchodzi, zanim nie zdążę wyprowadzić pana z błędu. To list od przyjaciela tylko. Nie przeczytawszy nawet co zawiera, mogę zapewnić pana o tym,
Je conçois, je conçois; on sait ce que c‘est qu‘un ami. Bon jour, mademoiselle.[2].
— Proszę pana, tu pańska chustka.
— Niech ją pani zachowa, dopóki list nie będzie przeczytany, a potem dopiero odniesie mi ją pani; z oczu pani odczytam charakter listu.

Po jego odejściu i po uprzednim jeszcze wybiegnięciu uczennic do berceau, a stąd do ogrodu na zwykłą rekreację przed obiadem, podawanym o piątej, stałam przez chwilę, rozmyślając i w roztargnieniu okręcając sobie chustkę Monsieur Paula dokoła ramienia. Nagle, niewiadomo pod jakim wpływem: przebłysku złotych wspomnień wesołego mojego pełnego radości i ożywienia dziecięctwa, zadowolenia z odzyskania wolności po całodziennej wytężonej pracy, a nade wszystko rozkosznej świadomości posiadania skarbu ukrytego w skrzyneczce w moim pulpicie — zaczęłam bawić się chustką, podrzucając ją, jak piłkę, w górę, a potem chwytając ją w powietrzu.

  1. Raz tylko jest się młodym.
  2. Rozumiem, rozumiem; wiadomo czym jest taki przyjaciel. Żegnam panią.
29