Strona:PL Bronte - Villette.djvu/420

Ta strona została uwierzytelniona.

jej pozorny spokój jest bodaj podstępem jeno, aby móc tym czujniej podpatrzeć każde „poruszenie Tymonki“. Wiedziałam z doświadczenia, że nie należy ufać Ginevrze. A tak bardzo pragnęłam znaleźć się w sypialni zupełnie sama, aby móc w spokoju odczytać mój bezcenny list.
Nie było innej rady, musiałam iść do jednej z klas. Odszukawszy skarb mój w szufladzie pulpitu i wyjąwszy go ze szkatułki, zeszłam z nim na dół. Niepowodzenie prześladowało mnie jednak. W klasach odbywało się cotygodniowe generalne sprzątanie i czyszczenie: ławki stały spiętrzone na biurkach i stołach; w powietrzu biało było od tumanów kurzu; wilgotne fusy kawy (używane przez służące w Labassecour zamiast pozostałych po naparzaniu listków herbaty stosowanych w tym celu w Anglii) leżały grubą warstwą na podłodze; klasy przedstawiały obraz zupełnego chaosu. Zawiedziona, ale nie zniechęcona, wycofałam się, zdecydowana za wszelką cenę znaleźć jakiś kącik samotny.
Zabrawszy klucz ze znanego mi schówka, wdrapałam się na trzecie piętro, na którego ciemnym, wąskim podeście klatki schodowej, otworzyłam stare zmurszałe drzwiczki, weszłam i od razu zanurzyłam się w czeluści głębokiego, ciemnego, zimnego poddasza. Tutaj nikt już chyba za mną nie trafi; nikt mi nie przeszkodzi, nawet i sama Madame. Zamknęłam za sobą drzwi poddasza; umieściłam świecę na starej komodzie, zaledwie trzymającej się na stoczonych przez robaki nóżkach, otuliłam się szalem, co było niezbędne wobec panującego tu lodowatego zimna, wzięłam list i, drżąc z przejęcia i słodkiego wzruszenia, złamałam pieczęć.
— Czy będzie długi, czy krótki? — było pierwszą moją myślą przy otwieraniu koperty.
Był długi.
— Czy będzie chłodny, czy serdeczny?
Był serdeczny.
Wobec powściągliwych, trzymanych mocno na uwięzi, więcej niż skromnych moich nadziei, wydał mi się bardzo serdeczny nawet; wobec tęsknot moich i niczym nie sy-

32