Strona:PL Bronte - Villette.djvu/498

Ta strona została uwierzytelniona.

linie Sindbada, nie skąpo, jak drogocenne kamienie te spoczywają w złożach ziemi? O, Madame Beck, jaki był sąd pani o tych rzeczach?
Wydaje mi się, że listy doktora Johna znalazły uznanie w oczach Madame. Nazajutrz po wypożyczeniu ich przez nią ode mnie (mówiąc o tak delikatnej małej kobietce należy posługiwać się delikatnymi określeniami) podchwyciłam jej utkwione we mnie z badawczą wnikliwością spojrzenie, nieco zdziwione, ale bezwzględnie życzliwe. Było to w porze krótkiej pauzy pomiędzy lekcjami, podczas której wyrzucano uczennice na kwadrans na dziedziniec. Pozostałyśmy obie, Madame Beck i ja, same w pierwszej klasie; kiedy oczy nasze spotkały się; ujawniła częściowo myśli swoje, rzekłszy:
Il y a quelque chose de bien remarquable dans le caractère anglais[1]
— Jak to pani rozumie?
Roześmiała się i odparła po francusku, powtarzając jedynie wyraz „jak“ w brzmieniu, nadanym mu przeze mnie.
Je ne saurais vous dire „jak“; mais enfin les Anglais ont des idées à eux, en amitié, en amour, en tout. Mais au moins il n‘est pas besoin de les surveiller[2] — dodała, podnosząc się i odchodząc stałym swoim truchcikiem małego źrebaka.

— W takim razie mam nadzieję — powiedziałam sobie — mam nadzieję, że przestanie pani szpiegować moje listy. Niestety! W tej samej chwili przypomniałam sobie, że nigdy więcej nie otrzymam takich listów. Coś osobliwego padło mi nagle na oczy, zmącając całkowicie ich pole widzenia, zacierając przede mną widok pokoju szkolnego, ogrodu, jasno świecącego słońca zimowego.

  1. Jest coś bardzo godnego uwagi w charakterze angielskim.
  2. Nie umiałabym pani powiedzieć jak, ale Anglicy mają swoje własne pojęcia o miłości, o przyjaźni, o wszystkim. Przynajmniej jednak nie ma potrzeby ich pilnować.
110