Strona:PL Bronte - Villette.djvu/506

Ta strona została uwierzytelniona.

służyć za oprawę żadnego klejnotu, za ramę dla żadnej piękności; nie mogły być dopełnieniem żadnej potentatki w całym świecie chrześcijańskim. Madame Beck i ja, nie upodobniając się do siebie wzajem, rozumiałyśmy dobrze jedna drugą. Nie byłam jej towarzyszką, ani guwernantką jej dzieci; pozostawiała mi swobodę działania; nie byłam u niej związana z nikim, ani z niczym — ani z nią samą — ani nawet z jej interesami. Pewnego razu, kiedy choroba jednego z najbliższych członków rodziny trzymała ją dwa tygodnie poza Villette, i kiedy, powróciwszy w wielkim niepokoju o to jak radzono sobie bez niej, przekonała się ku wielkiej swojej radości, że wszystko jest w najzupełniejszym porządku, jak być powinno, obdarowała hojnie każdą z nauczycielek i z wychowawczyń z osobna w uznaniu wzorowego pełnienia przez nie ich obowiązków. Do mnie przyszła o drugiej w nocy, oświadczając, że nie ma dla mnie żadnego prezentu.
— Muszę — rzekła — postępować tak, aby wierność St. Pierre‘ki opłaciła się jej przyniesieniem doraźnych, namacalnych korzyści, gdybym wszakże odważyła się uczynić to samo w stosunku do pani, panno Lucy, doprowadziłoby to do nieporozumień pomiędzy nami, bodaj nawet do naszego rozstania się. Jedno wszakże mogę zrobić dla pani: nie ograniczać, ani nie naruszać w niczym swobody pani: — „c‘est-ce que je ferai[1]
Dotrzymała słowa: od tej chwili zerwała nieodwołalnie wszelkie najlżejsze bodaj pęta, jakimi krępowała kiedykolwiek moją swobodę. Teraz już podwójną przyjemność sprawiało mi dobrowolne stosowanie się do ustanowionych przez nią reguł i przepisów. Chętnie poświęcałam dodatkowe godziny na pracę z uczennicami i dokładałam więcej jeszcze starań przy czuwaniu nad wychowankami, jakie powierzała mojej opiece.

Co się tyczy Pauliny Marii de Bassompierre, odwiedzałam ją chętnie, mimo że nie zgodziłam się stale zamieszkać u niej. Odwiedziny te przekonały mnie rychło,

  1. i to właśnie zrobię.
118