Strona:PL Bronte - Villette.djvu/513

Ta strona została uwierzytelniona.

ten sam wyraz wszakże z dodatkiem „mille“ — tysiąc (diabłów oczywiście) — zerwał się z jego ust, kiedy w dwie godziny po tym minęłam go w korytarzu, gotowa do wybrania się na wspólną z Pauliną Marią lekcję niemieckiego przy Rue Crécy.
Nie było na świecie lepszego pod pewnymi względami niż Monsieur Paul małego człowieczka, pod innymi wszakże nie istniał dokuczliwszy i bardziej kąśliwy niż on despota.
Nasza nauczycielka niemieckiego, Fräulein Anna Braun, była wartościową, dzielną kobietą w wieku mniej więcej czterdziestu pięciu lat; powinna była może żyć w epoce królowej Elżbiety, spożywała bowiem na pierwsze i drugie śniadanie pekelflajsz — marynowaną wołowinę — i popijała ją piwem; jej bezpośrednia, wylewna niemiecka natura zdawała się cierpieć okrutnie z powodu naszej, jak ją nazywała typowo brytyjskiej powściągliwości. My same byłyśmy przekonane co prawda, ze jeteśmy bardzo serdeczne dla niej, nie klepałyśmy jej jednak bez ceremonii po plecach, a jeśli nawet pozwalałyśmy sobie od czasu do czasu pocałować ją w twarz, robiłyśmy to spokojnie, bez wybuchów osobliwie czułych. Ten brak w nas wybuchowej bezpośredniości i wylewności wielce ją gnębił, na ogół wszakże zżyłyśmy się z sobą wzajem wcale dobrze. Przywykła do nauczania cudzoziemek, nie zbyt lubiących myśleć i pracować samodzielnie, nie mających pojęcia o pokonywaniu trudności usilną pracą i bardziej wnikliwym wgłębianiem się, uważała postępy, jakie czyniłyśmy, w rzeczywistości bardzo przeciętne, za prawdziwie zdumiewające. W jej pojęciu byłyśmy dwoma zamrożonymi dziwolągami: zimnymi, dumnymi istotami, prawdziwymi wyskokami natury.
Mała hrabianka była w istocie nieco wyniosła i wybredna; może nawet wrodzona delikatność jej i subtelna uroda usprawiedliwiały te właściwości jej charakteru, sądzę jednak, że było stanowczo błędem ze strony naszej Niemki przypisywanie ich i mnie również. Nie zapominałam nigdy o serdecznym przywitaniu naszej nauczyciel-

125