pokrywając moją nieudolność wielosłownością swoją i wylewnością.
Jeden z panów przedstawił go panu de Bassompierre, który, szczerze zachwycony nim również, zaprosił go na obiad wydawany w Hôtel Crécy dla przyjaciół swoich (większość z nich była zarazem przyjaciółmi Monsieur Emanuela). Monsieur Paul nie przyjął jednak zaproszenia, powodowany zwykłym swoim onieśmieleniem wobec uprzejmości okazywanych mu przez ludzi możnych: duchowe napięcie jego świadczyło tyleż o sile jego umysłu, ile o niezawisłości jego charakteru. Cecha ta nie rzucała się może w oczy od razu, tym milsze wszelako sprawiało wrażenie wykrywanie jej w miarę coraz bliższego jego poznawania. Na ponowioną przez pana de Bassompierre prośbę, zgodził się przyjść po obiedzie wraz z przyjacielem swoim, panem A., członkiem Francuskiej Akademii Nauk.
Tego wieczora przy obiedzie, obie młode dziewczyny, Ginevra i Paulina, wyglądały, każda w swoim rodzaju, bardzo pięknie: pierwsza z nich górowała może urokiem czysto fizycznym, drugą cechował wdzięk bardziej subtelny natury duchowej raczej, ujawniający się głębią wyrazu i promiennością oczu, słodyczą, jaką tchnęły rysy jej twarzy, wrażliwej na zmienne odczuwania i nastroje. Ciemno-szkarłatna suknia Ginevry podkreślała złocistość jej loków, harmonizując z kolorytem jej cery, świeżej jak płatki kwiatu. Strój Pauliny, nieskazitelnego kroju i odrobienia, lekki i jasny, biały właściwie, stanowił tło, wdzięcznie uwydatniające kameliową delikatność jej naskórka, łagodną miękkość jej ruchów, wyraz głębokiej tkliwości, przyczajony w jej oczach, jedwabiste bogactwo ciemnych jej włosów — znacznie ciemniejszych w każdym razie, aniżeli jej kuzynki — i ciemnych również brwi i rzęs, promienność jej tęczówek i ruchliwość wielkich jej źrenic. Natura zaznaczyła te same szczegóły powierzchowności panny Fanshave w sposób dość lekki, jak gdyby nieco niedbale, gdy każdy rys panny de Bas-
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/526
Ta strona została uwierzytelniona.
138