Strona:PL Bronte - Villette.djvu/584

Ta strona została uwierzytelniona.

i nieubłaganie należytego, nieulękłego wykonania zadań, jakie narzucał. Szedł za śladami stóp, znaczonymi często krwią w miarę zbliżania się do celu — szedł za nimi ponuro, dzierżąc straż najczujniejszą nad przynaglanym przez ból pielgrzymem. A kiedy wreszcie użyczał mu chwili odpoczynku, zanim jeszcze sen zmrużyć zdołał zmęczone powieki, rozwierał je szeroko nieubłaganym nie znającym litości palcem, zapuszczając wzrok po przez źrenice i tęczówki aż do dna mózgu, do dna serca, aby zbadać czy nie znajdzie tam przyczajonych w najtajniejszych kryjówkach śladów próżności, dumy czy fałszu.
A kiedy pozwalał ciężko wypróbowywanemu nowicjuszowi zasnąć wreszcie użyczał mu dobrodziejstwa snu na chwilę tylko, po czym budził go nagle, aby poddać go nowym sprawdzianom: wysyłał go w trudnych przykrych misjach, mimo że biedak upadał ze znużenia; poddawał próbom jego temperament, sprawność jego zmysłów wytrzymałość jego zdrowia, i dopiero po przeprowadzeniu go przez najściślejszy probierz najsurowszych doświadczeń, kiedy użyte już były i zastosowane najbardziej żrące płyny, które nie przyćmiły jednak przyrodzonego blasku jego talentu, wówczas dopiero uznawał talent ten za samorodny i, nie przerywając wciąż jeszcze chmurnego milczenia, decydował się przyłożyć ważką pieczęć swojej aprobaty.
Mówię o tych jego ujemnych rysach, opierając się na zaznanym doświadczeniu osobistym.
Aż do momentu, w którym kończy się ostatni rozdział tych wspomnień, nie był Monsieur Paul moim profesorem — nie udzielał mi lekcyj. W owym czasie jednak, będąc przypadkowo świadkiem wykazania przeze mnie nie tylko nieznajomości pewnego działu wykształcenia (zdaje mi się, że była to arytmetyka) ale tak wielkiej na tym polu ignoracji, że — jak trafnie zauważył — powstydziłby się jej uczeń utrzymywanej kosztem dobroczynności szkółki elementarnej, wziął mnie pod swoją opiekę. Wyegzaminowawszy mnie przede wszystkim, stwierdził — zbyteczne chyba zaznaczać — kolosalne moje braki,

196