Strona:PL Bronte - Villette.djvu/592

Ta strona została uwierzytelniona.

jego apetytu, tak samo jak ja nie nasyciłam nim mojego, czując nadto zalatujący z refektarza ponętny zapach smażonych jabłek, pozwoliłam sobie zapytać czy i on także czuje miły ten aromat. Przyznał, że czuje. Podsunęłam mu myśl, że gdyby wypuścił mnie drzwiami od ogrodu, i pozwolił mi pobiec przez dziedziniec, przyniosłabym mu pełen talerz pożądanego przysmaku. Dodałam, że wiem jaki jest pyszny, bowiem Goton ma doskonały sposób pieczenia jabłek, a raczej duszenia ich w cukrze, zaprawionym szklaneczką, czy dwiema szklaneczkami vin blanc — białego wina. — Czy mam pobiec?
Petite gourmande — mały łakomczuchu — uśmiechnął się. — Nie zapomniałem jaką uciechę sprawiały pani pâtés a la crême,, którymi uraczyłem panią kiedyś; dobrze też pani wiadomo, że przyniesienie dla mnie teraz smażonych jabłek będzie zarazem przyniesieniem ich dla pani. Niech pani idzie więc i powróci prędko.
Uwolnił mnie wreszcie pod warunkiem rychłego powrotu. Zamierzałem rzeczywiście pobiec i, powróciwszy jak najśpieszniej, postawić talerz z jabłkami przy drzwiach i zniknąć potem, nie zatrzymawszy się i odłożywszy na później jego rozprawienie się ze mną za to podejście.
Wiedziony jednak niezrównanym instynktem, przeczuł znać mój zamiar: wyszedł mi na przeciw na próg, wciągnął mnie do pokoju i przemocą zatrzymał na poprzednim moim miejscu. Wziąwszy z moich rąk talerz z jabłkami, podzielił pomiędzy nas oboje porcję, przyniesioną w rzeczywistości dla niego wyłącznie i nakazał mi, abym zjadła moją. Usłuchałam niechętnie. Podraźniony znać moim ociąganiem się, skierował przeciwko mnie zamaskowany, niebezpieczny atak. Wszystko, co dotychczas po wiedział, mogłam uważać za czcze wybuchy wściekłości, nie mające właściwie znaczenia: obecna napaść była jednak innego rodzaju.
Polegała ona na nierozsądnej propozycji, jaką narzucał mi parokrotnie już poprzednio, mianowicie, abym przy najbliższym egzaminie publicznym zajęła, jako cudzoziemka, miejsce pośród uczennic najwyższej klasy

204