— Nie. Była pani blada we śnie; może tęskni pani za domem?
— Aby tęsknić za domem, trzeba posiadać ten dom, co nie jest moim udziałem.
— Tym bardziej więc potrzebny pani jest prawdziwie dbający o nią przyjaciel. Nie wydaje mi się, miss Lucy, abym znał kogokolwiek, komu bardziej bezwzględnie potrzebna byłaby przyjacielska opieka, aniżeli pani; same już braki pani domagają się tego kategorycznie. Potrzebne jest pani tak bardzo powstrzymywanie jej, powściąganie i kierowanie panią.
Konieczność powściągania i powstrzymywania była stałym, nieodłącznym hasłem monsieur Paula. Najbardziej bezwzględne ujarzmienie nie byłoby zdolne, o ile miało mnie na celu, wyperswadować mu tej konieczności. Mniejsza z tym jednak. Jakie mogło to mieć znaczenie? Słuchałam jego słów, ani myśląc być zbyt uległą; utraciłby cel w życiu, gdybym nie pozostawiła mu nic do „powściągania“.
— Tak, niezbędna jest dla pani nieustająca czujna opieka, nieustanny surowy nadzór — dodał — szczęściem też dla pani zdaję sobie z tego sprawę i usiłuję sprostać temu zadaniu. Obserwuję panią i innych bardzo starannie i stale, bardziej czujnie i częściej, aniżeli pani sama, czy owi inni mogą domyślać się tego. Widzi pani to oświetlone okno? — zapytał, wskazując kratę w jednym z pensjonatowych pomieszczeń kolegium dla chłopców.
— Pokój ten wynająłem, rzekomo dla studiów — faktycznie jako punkt obserwacyjny. Przesiaduję w nim i czytuję godzinami; czytuję na swój sposób, zgodnie z moim upodobaniem. Księgą, z której czytam, jest ten ogród; jej treścią jest natura ludzka. Znam was wszystkie na wylot. O! Znam was dobrze — St. Pierre, Paryżankę i samą maitresse-femme — także — tego zucha kobietę, moją kuzynką Beckowę.
— Wcale się panu nie chwali takie szpiegowanie, monsieur. Nie jest słuszne.
— Comment? — Jakto? Dlaczego?! — Nie jest słusz-
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/603
Ta strona została uwierzytelniona.
215