nią, najwyższą ucieczką, przewodnikiem, i nauczycielem do którego zwracam się zawsze i nieodmiennie, jest, była i będzie Biblia raczej, aniżeli jakakolwiek sekta, nazwa czy narodowość.
Opuścił mnie ukojony, wciąż jednak jeszcze poważnie zatroskany, zanosząc z głębi duszy modły najgorętsze, aby o ile nie mam słuszności, Niebo zechciało oświecić mnie i naprowadzić na właściwą drogę. Usłyszałam, szeptane przez niego na progu jeszcze słowa żarliwych modłów do „Marie, Reine du Ciel“ — Marii, Królowej Niebios — aby jego nadzieje i wierzenia mogły jednak stać się i moimi także.
Dziwne! Ja sama nie pragnęłam wcale tak żarliwie odciągnąć go od wiary jego ojców. Dopatrywałam się błędów w niej, uważałam ją za wielki obraz zrobiony z mięszaniny złota i gliny, wydawało mi się wszelako, że ten papista wyznaje w niewinności swojego serca, najczyściejsze zasady wiary, która musi podobać się Bogu.
Opisana poprzednio rozmowa odbyła się pomiędzy ósmą a dziewiątą wieczorem w jednej z klas na cichej Rue Fossette, której okna wychodziły na zamknięty ogród. O tej samej prawdopodobnie, albo też o nieco późniejszej godzinie, następnego wieczora, echa tej rozmowy, zapamiętanej na mocy nakazanego przez Kościół posłuszeństwa, wyszeptane zostały dosłownie do nastawionego z uwagą ucha przy kracie konfesjonału, w starym kościele Magów. W wyniku tej spowiedzi przyszedł Père-Silas w odwiedziny do Madame Beck i, wysunąwszy nie wiem jakie motywy, przekonał ją, że powinna pozwolić mu podjąć się przez pewien czas misji roztoczenia duchowego przewodnictwa nad Angielką.
Wskutek tej rozmowy wysłuchać musiałam całego szeregu wykładów i przeczytać szereg książek, a właściwe rzucić okiem na łaskawie użyczone mi książki: zbyt mało odpowiadały mi, abym miała przeczytać je dokładnie i zapamiętać, czy bodaj przetrawić duchowo. Miałam zresztą na górze u siebie, pod moją poduszką, książkę, której pewne rozdziały zadawalniały moje potrzeby ducho-
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/693
Ta strona została uwierzytelniona.
305