Strona:PL Bronte - Villette.djvu/712

Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkich i ponad wszystko, z wyjątkiem Boga jedynie. Przeczytaj list, spójrz na adres.
Położyła list na kolanach ojca. Wziął go, wyjął z koperty i przeczytał cały, do końca: ręka jego trzęsła się, oczy zachodziły wilgotną mgłą.
Złożył list i wsunął go z powrotem do koperty, wpatrzony z dziwnym wyrazem tkliwego, żałosnego zdziwienia w istotę, której pismo to było dziełem.
— Czy to ona zdolna była napisać te słowa?... Mała dziewczynka, która wczoraj dopiero stała przy moich kolanach? Czy może ona naprawdę odczuwać w ten sposób?
— Ojczulku, powiedz, czy popełniłam coś złego. Czy sprawia ci to przykrość?
— Nie ma w tym nic złego, niewinna moja dziecino, boli mnie jednak.
— Ależ ojczulku, wysłuchaj mnie! Nie będziesz odczuwał bólu z mojego powodu. Wyrzeknę się raczej wszystkiego — prawie wszystkiego (poprawiła się) — wolałabym umrzeć raczej, aniżeli unieszczęśliwić cię; byłoby to zbyt wielką niegodziwością z mojej strony!
Wzdrygnęła się.
— Czy list ten nie podoba ci się? Czy nie powinnam wręczyć go? Czy mam go podrzeć? Podrę go, o ile każesz, o ile zażądasz. Zrobię to dla ciebie.
— Nie każę nic. Nie żądam niczego.
— Żądaj ode mnie wszystkiego, czego tylko chcesz! Nakaż mi coś! Wyjaw twoje życzenie; nie urażaj tylko Grahama, nie krzywdź go. Kocham cię, ojczulku, ale kocham i Grahama także, bo... bo... nie mogę go nie kochać.
— Ten twój wspaniały Graham jest młodym nicponiem, moja Polly — takie jest teraz moje zdanie o nim. Zdziwi cię, że słyszysz to z moich ust, faktem jest jednak, że nie mam już dla niego ani krzty dawnego przyjaznego uczucia. O, dawniej dopatrywałem się czegoś w oku tego chłopca, którego nie potrafiłem jednak nigdy przejrzeć do dna. Jest w nim coś takiego, czego nie ma w jego matce; utajona jakaś treść, ostrzegająca człowieka, aby nie

324