— Profesor wasz, moje panie — dodała — zamierza w odpowiednim momencie i w odpowiedni sposób pożegnać się z wami. W tej chwili nie ma czasu na to. Przygotowuje się do dalekiej, długotrwałej podróży. Nagły, nader ważny obowiązek powołuje go na miejsce bardzo odległe od Labassecour. Postanowił opuścić Europę na czas nieokreślony. On sam zresztą, zechce na pewno opowiedzieć wam o tym coś więcej. Zamiast wysłuchania wykładu profesora Emanuela, poświęcicie, moje panienki, tę godzinę na czytanie po angielsku pod kierunkiem Mademoiselle Lucy.
Skłoniła głowę w dostojnym ukłonie, otuliła się szczelniej fałdami swojego szala i wyszła z pokoju szkolnego.
Zapadło głębokie milczenie. Po chwili przyciszony szept i niezwykły odgłos pochlipywania rozległ się w klasie. Wyraźne dla mnie było, że niektóre z uczennic płaczą...
Minęło kilka minut. Wzmogły się szmery, szepty, tu i owdzie odgłosy łkań. Uświadomiłam sobie nagle, że jest to niedopuszczalne rozluźnienie dyscypliny, rodzaj wzrastającego bezładu, jak gdyby dziewczęta poczuły brak kierowniczej żelaznej ręki, brak zwykłej surveillance. Przyzwyczajenie i stałe wdrażanie do obowiązku nakazały mi opanować szybko sytuację, przybrać zwykły surowy ton i dzięki temu doprowadzić klasę do normalnego stanu, przywrócić ład i ciszę. Na lekturę angielską obrałam ustęp dość długi i wymagający poważniejszego skupienia. Czytanie zajęło dziewczętom cały ranek. Przypominam sobie, że wyraźnie zniecierpliwiły mnie te spośród uczennic, które łkaniem przyjęły wiadomość o wyjeździe Monsieur Emanuela. Wiedziałam, że ich wzruszenie nie miało głębszego źródła ani znaczenia: było raczej wybuchem histerycznym. Powiedziałam im to bez ogródek, nie szczędząc ich bynajmniej. Nieomal wyśmiałam je. Byłam surowa i bezwzględna. W rzeczywistości nie byłam w stanie znieść ich łez, ani odgłosu ich łkania. Jedna zwłaszcza z dość ograniczonych, nieomal zupełnie tępych dziewcząt nie przestawała szlochać, kiedy inne uspokoiły się już od
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/725
Ta strona została uwierzytelniona.
337