usłyszałam, że ma on odpłynąć za tydzień jakoby, a nadto, że celem jego podróży są Indie Zachodnie. Spojrzałam na twarz i oczy Madame Beck, szukając w nich zaprzeczenia, lub przeciwnie, potwierdzenia tej wiadomości; usiłowałam wyczytać z jej twarzy, z jej rysów właściwą prawdę, nie uchyliła mi jednak ani rąbka jej poza tym, co było w danym wypadku banalne bez znaczenia. — Rozstanie się z nim — deklamowała patetycznie — jest dla niej olbrzymią stratą. Nie ma pojęcia w jaki sposób wypełni tę dotkliwą lukę. Tak jest zżyta ze swoim krewniakiem, który stał się jej prawą ręką! Jak poradzi sobie bez niego? Była zrazu bardzo przeciwna jego wyjazdowi, Monsieur Paul przekonał ją jednak, że wzywa go obowiązek, wobec czego zmuszona jest poddać się nieubłaganej konieczności.
Powiedziała to wszystko publicznie, w klasie, a potem powtórzyła przy obiedzie, mówiąc o tym głośno z Zélie St. Pierre.
— Dlaczego miałoby to być jego obowiązkiem? — mogłam ją zapytać. Miałam szczerą ochotę, a nawet zamiar przyłapać ją nagle, w momencie, kiedy spokojnie przechodziła obok mnie w klasie, wyciągnąć ku niej rękę, przytrzymać ją i rzec: — „Niech pani powie nam dlaczego obowiązkiem jego jest iść na wygnanie? — Ale Madame zwracała się do coraz innej nauczycielki, nie spojrzawszy ani razu na mnie, jak gdyby nie przypuszczała wcale, aby rzecz ta mogła obchodzić i mnie także.
Dni mijały. Nie mówiono już nic o przyjściu Monsieur Emanuela, aby pożegnać się z nami; nikt zresztą nie pytał o to, czy przyjdzie czy nie, nikt nie zdradzał zaniepokojenia, ani zgnębienia, że mógłby odjechać, nie przemówiwszy do nas, nie zobaczywszy się raz jeszcze z nami; przez cały czas nieustannej paplaniny na jego temat, nie potrącono ani razu o ten najżywotniejszy punkt. Co się tyczy Madame, miała ona oczywiście możliwość widywania go i mówienia mu wszystkiego, co miała mu do powiedzenia. Cóż więc mogło ją obchodzić, czy ukaże się on raz jeszcze wśród nas, w klasie?
Strona:PL Bronte - Villette.djvu/727
Ta strona została uwierzytelniona.
339