Strona:PL Bronte - Villette.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

broduszna za czasów szkolnych, ale mało rozgarnięta, tępa dziewczyna! Tak dodatnio i korzystnie wpłynęło na nią zamęźcie i macierzyństwo. Miałam niejednokrotnie okazję stwierdzić w następstwie dobroczynny wpływ obu tych czynników na mniej jeszcze niż ona zapowiadające osobniki. Pani Leigh nie przypomniała mnie sobie zupełnie. I ja także zmieniłam się, obawiam się jednak, że nie na korzyść, niestety. Nie próbowałam wcale narzucić mojej osoby jej pamięci. W jakim celu miałabym to uczynić? Przyszła po małego swojego synka, aby zabrać go na przechadzkę, a tuż za nią szła piastunka, niosąca na ręku niemowlę. Wspominam o tym dlatego jedynie, że pani Leigh, zwracając się do piastunki, mówiła po francusku, bardzo lichą francusczyzną zresztą, fatalnym akcentem, który żywo przypomniał mi nasze szkolne czasy). Mały chłopczyk natomiast, paplał biegle po francusku. Kiedy cała kompania wyszła z pokoju, opowiedziała mi pani Barrett, że córka jej chlebodawców przywiozła z sobą przed dwoma laty z podróży, jaką odbyła po kontynencie, cudzoziemską tę piastunkę, którą traktowano w domu jak guwernantkę prawie, nie każąc jej nic robić poza wynoszeniem niemowlęcia na spacer i paplaniem po francusku z małym Karolkiem.
— Pani Leigh utrzymuje — dodała zacna pani Barrett — że spotkała zagranicą wiele Angielek, które zajmują takie same posady w zamożnych domach cudzoziemskich na kontynencie i są tak samo dobrze traktowane jak ta Francuska.
Zapisałam sobie w pamięci tę przypadkową informację, ni to zapobiegliwa gospodyni zwykła skrzętnie notować wiadomości, które, jak trafnie przewiduje, mogłyby przydać jej się kiedyś. Zanim rozstałam się z zacną moją przyjaciółką, dała mi ona adres godnego zaufania, przyzwoitego zajazdu w Londynie, w którym, jak zapamiętała, zwykli zatrzymywać się niegdyś moi stryjowie.
Udanie się moje do Londynu było mniej awanturniczym przedsięwzięciem i narażało mnie na mniejsze ry-

65