Strona:PL Bronte - Villette.djvu/755

Ta strona została uwierzytelniona.

zostałoby jednym ruchem jego rąk, nigdy despotycznych, ale zawsze władczych. Pozostawała jedyna tylko droga uniknięcia tej ewentualności: zaszachowanie go daniem mu do poznania błagalnym gestem, że pragnę jednego tylko, modlę się o jedno tylko, aby pozostawiono mnie w spokoju. Gdyby i po tym jednak chciał trwać w swoim zamiarze, byłby świadkiem wybuchu gniewu Lucy i nic z tego wszystkiego, co było w nim wielkie, dobre i życzliwe (a Lucy świadoma była pełnej wartości tego wszystkiego) nie byłoby w stanie ułagodzić jej, ani przebłagać, i uczynić po dawnemu bezwolną wobec niego jak cień. Patrzył w dalszym ciągu, poniechał jednak dalszych prób. Potrząsnął piękną swoją głową, milczał wszelako. Zajął ponownie swoje krzesło, nie odwracając już więcej głowy, nie niepokojąc mnie już dłużej spoglądaniem na mnie z wyjątkiem może jednego jedynego momentu, kiedy rzucił ukradkiem w moją stronę spojrzenie bardziej zatroskane, aniżeli zaciekawione. Spojrzenie to wyrażało coś takiego, co dziwnie ukoiło moje serce „ni to wiatr południowy, kojący ziemię“. Tak więc, jak okazało się ostatecznie, nie myślał o mnie Graham z zupełnie lodowatą obojętnością. Wierzę, że w tym przybytku dobroci i uczuć przyjaznych — w sercu swoim — zachował maleńki kącik wysoko pod powałą, w którym Lucy liczyć mogła zawsze na serdeczne przyjęcie, o ile chciałaby tu zapukać. Nie był on tak wspaniały i piękny, jak komnaty, w których gościł męskich swoich przyjaciół, nie był także podobny do przedsionka, w którym uprawiał filantropię, ani też do biblioteki, gdzie zbierał skarby swojej wiedzy; tym mniej oczywiście podobny był do pawilonu, w którym miała odbyć się wspaniała jego uczta weselna, a jednak stałą niezmienną swoją życzliwością dla mnie dał mi dowód właściciel tego serca, że wciąż jeszcze wiernie przechowuje w nim jedną małą skrytkę, na której drzwiach wypisane jest wyraźnie: „Miejsce Lucy“. I ja także zachowałam dla niego miejsce, którego doniosłości, ani rozciągłości nie wymierzałam, ani stale, ani w ciągu krótkiego przeciągu czasu — myślę, że musiało ono

367